Kiedy rolnik Ben odkrył, że jego klacz spodziewa się źrebaka, jego radość nie miała granic. Narodziny nowego konia mogły przynieść korzyści finansowe, zwłaszcza jeśli źrebak okazałby się zdrowy i silny.
Po miesiącach pełnych oczekiwań nadszedł dzień porodu. Klacz miała duży brzuch, co wskazywało na rychłe rozwiązanie, jednak wydawała się niechętna do rozpoczęcia akcji porodowej. Zaniepokojony Ben zdecydował się zabrać ją na badanie ultrasonograficzne.
To, co weterynarz zobaczył na monitorze, zszokowało go tak bardzo, że natychmiast wezwał policję. W małym, spokojnym miasteczku, gdzie wszyscy się znali, wiadomość o sytuacji na farmie Bena szybko rozeszła się lotem błyskawicy.
Mieszkańcy zastanawiali się, co takiego mogło się wydarzyć, by zwykły poród wywołał tyle zamieszania. Weterynarz wiedział, że klacz potrzebuje natychmiastowej interwencji, ale to, co odkrył, wymagało czegoś więcej niż zwykła pomoc weterynaryjna. Policja, rzadko mająca do czynienia z tak nietypowymi sprawami, była równie zdumiona.
Kiedy funkcjonariusze dotarli na miejsce, pomogli weterynarzowi przygotować klacz do operacji. Jednak w trakcie działań zwrócili się do Bena: „Musimy pana zabrać na przesłuchanie”.
Ben, kompletnie zbity z tropu, nie rozumiał, co poszło nie tak. Przecież chciał tylko pomóc swojej klaczy w porodzie! W sali operacyjnej rozbrzmiały okrzyki zdumienia. „To niewiarygodne!” – zawołał weterynarz. Wszyscy zastanawiali się, co takiego odkryto w brzuchu klaczy, że wywołało to tak wielką sensację.
Ben, który wiedział, jak trudny i kosztowny może być proces rozmnażania koni, był przerażony. Czy to możliwe, że coś poszło bardzo źle? Całe miasteczko czekało na rozwiązanie tej tajemniczej i niepokojącej sprawy.